Aga
Nowicjusz
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany:
Śro 9:01, 28 Lis 2007 |
 |
- Elisabeth, to już koniec.
- Elisabeth? Już nie Lizzie, tak? Jak możesz to mówić tak beznamiętnie, czy ty przez te wszystkie lata nic do mnie nie czułeś? - podniosła do góry głowę i zwróciła ku niemu zaszklone oczy.
- Jak zwykle histeryzujesz. Coś się skończyło. Jesteś młoda i piękna, na pewno szybko sobie kogoś znajdziesz.
- Ale za mało piękna dla ciebie, tak? - powiedziała z ironią. - Jest ktoś jeszcze, prawda? Oczywiście, widzę to po twoich oczach. Powiedz mi, co ona ma, czego ja nie mam i nie mogę ci dać?! - podeszła do niego i zaczęła nim potrząsać. On ją odepchnął, poprawił marynarkę.
- Dziewczyno, uspokój się! Boże, co ja robiłem z tobą przez najlepsze lata mojego życia. Jak mogłem zmarnować ten cały czas. Jaki głupi byłem... Na początku podobała mi się ta twoja zazdrość. Myślałem, że jestem szczęściarzem, bo zwróciłaś na mnie uwagę. Ale potem naprawdę pokazałaś, jaka jesteś naprawdę. Nigdy nie zapomnę, jak zrobiłaś awanturę w restauracji, kiedy zobaczyłaś mnie z moją własną, rodzoną siostrą. Siostrą! Elisabeth.
Zaśmiała się gorzko. - Masz liczną rodzinę, Julianie. Malody, Allison, Penelope, Claire. I nadzwyczaj urodziwą. Myślisz, że nie miałam pojęcia o twoich wyskokach? Mylisz się. - przelknęła ślinę - Wiedziałam o wszystkich. Za bardzo cię kochałam. Zarzucałam sobie, że to wszystko moja wina, że okazuję ci zbyt mało uczuć, że jestem z brzydka. Po tym wszystkim, ty teraz mówisz, że odchodzisz? - łzy płynęły po jej twarzy, zostawiając mokre smugi. Byli cudowną parą. Wszyscy im to powtarzali. Czekali, kiedy ogłoszą zaręczyny, potem ślub, dziecko. To była idealna para. A teraz... Teraz właśnie się rozstawali.
- Nie martw się, samochód i dom są twoje. Mam dość pieniędzy.
- Na pewno? - nagle się ożywiła. Skinął głową - Umowa stoi. - Au revouir - szepnęła i już jej nie było.
- Fantastycznie! Niesamowicie! Dziękuję bardzo, kończymy na dzisiaj. Świetna robota. Do jutra, spotykamy się o dziesiątej.
- To co, Sophie. Idziemy na kawę?
- Jasne, Miquel. Trzeba uczcić koniec zdjęć.
Okazuje się, że to, co powinno być sferą intymną, prywatną, można bez problemu zagrać. Wielka miłość? Wielka rozpacz? Nic trudnego. A potem ludzi patrzą się na sztukę jak w obrazek i naśladują to. Nie zważając na uczucia.
|
|
|
Alena
Anioł
Dołączył: 07 Cze 2005
Posty: 7253
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków/Edinburgh Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Śro 16:50, 28 Lis 2007 |
 |
Wogóle nie oddzieliłaś wypowiedzi i czasami miałam problem z tym, kto i co mówi.
O tym, że jest krótkie nie wspominam.
A do tego zbyt pretensjonalne.
Jeśli chciałaś skłonić do reflekcji, to na przyszłość - skup się na tym sama.
Ale pracuj, może będzie lepiej...
|
|
|