Bal gimnazjalny

Aj, bo ja nie wiedziałam, co pisać.
Ale generalnie mieliśmy fajnego didżeja. Na moje szczęście (jako osoby, która swego Jedynego ma za Oceanem) wolnych było tak w sam raz, czyli nie za dużo, a dzięki temu każdy mógł się wytańczyć do woli, co odczuły moje stopy. Ał!
Było mnóstwo osób z aparatami, jestem ciekawa ile zdjęc dojdzie do mnie, bo ja generalnie ani jednego nie zrobiłam Very Happy

Ostatnia piosenka - "To już jest koniec..."
Eh, normalnie aż mi się płakać chciało.
Było śmiechowo i generalnie żadnych spięć między klasami, a to na plus Wink

Szkoda, że parę osób wyszło wcześniej - trudno, nie przeskoczy sie niektórych rzeczy.
No i nikt nie pił alkoholu, a to też na duży plus, bo jednak zabawa na trzeźwo jest o niebo lepsza Wink

Wiadomo, paru z innych klas, poszło pić po balu, ale to się przeżyje, bo my wszyscy (moja klasa) potem jeszcze się nawzajem poodprowadzliśmy i było SUPER.
I tylko nogi jeszcze czasem pobolewają Very Happy

Teraz jest dłuugo... Wink

Ejjjj, czy tylko u mnie w szkole jest taki brak zaufania, że po każdego musiał przyjść rodzic/dorosły/ewentualnie zabrać się z kimś innym?! Protestuję Razz

Oficjalnie po nas przyszli rodzice Very Happy

Generalnie wyszło na to, że pod szkołe przyszła czwórka, czy piątka i oficjalnie my się z nimi zabraliśmy od razu do domu Wink

A prawda taka, że kiedy my poszliśmy się przejść, to ponoć szło za nami rodzeństwo paru osób (takich dwóch braci po dwudziestce Very Happy

).

U Wiktorii z resztą, z tego co wiem, było to samo Wink

Tak, po nas przyszli rodzice Very Happy

A potem poszlismy na spacer ;]
To znaczy było tak, ze rodzice sie pokazali, a potem nas zostawili ;]
No i potem przyjezdzali po ludzi, jak ktos daleko mieszka ;p